# Beatrice
- Chodź tam. - wskazał na położoną dość blisko brązową ławkę.
Przytaknęłam blondynowi lekko głową i usiadłam na owym przedmiocie.
Podkuliłam nogi pod samą szyję obtulając je moimi rękoma, położyłam głowę na kolanach i przypatrywałam się oczom Niall’a.
Zrobiło się już dość chłodno. Drżałam z zimna, ale to mi nie przeszkadzało, bo od środka rozgrzewała mnie siła, której nie mogę się oprzeć. Ogrzewa nie tylko moje serce, ale i duszę, ciało- choć powłoka ziemskiego ciała jest zimna i można ją porównać do młodego lodowca, to wewnętrzna część ciała jest gorąca i tryska radością niczym niszczący wszystko wulkan.
Oczywiście ta siła to nasza miłość, o którą trzeba walczyć.
Ale czemu akurat niszczący wszystko wulkan ? Ponieważ jest tylko jeden krok od miłości do nienawiści. Zawsze idziesz do przodu o dwa kroki, ale cofasz się przy tym o jeden duży krok. Jeśli postawisz za małe kroki do przodu, ten do tyłu przewyższy je i po prostu wrócisz do punktu wejścia i znowu musisz wykonywać te pierwsze fazy, ale także musisz pokonać od nowa barierę jaka ciąży przy tym.
Głowa diametralnie wraz ze wzrokiem obróciła się w stronę zmartwionego chłopaka. Przykrył mnie swoją siwą bluzą, w którą od razu włożyłam zmarznięte dłonie.
Czyżbym znowu zamknęła się w swoim świecie rozmyśleń ? Tak, znowu myślałam o rzeczach nad wyraz nie potrzebnych w obecnej chwili. Powinnam się skupić na blondynie, a nie zawracać sobie umysł takimi dyrdymałami. Nie powinnam się martwić.
- Dzięki. – szepnęłam i położyłam głowę tym razem na ramieniu chłopaka.
- Co jest ? – zapytał i niezwykle czule mnie przytulił. Jakby tulił mnie do swego bijącego serca.
- Zamyśliłam się tylko. – wysiliłam się na uśmiech. W prawdzie szczery, ale nie dawał mi żadnej satysfakcji.
- O czym tak myślałaś? Hm, a może o kim? - zaśmiał się melodyjnie wskazując kciukiem na swoją sylwetkę.
- Mam jakieś złe przeczucie. – odparłam i poprawiłam swoją grzywkę, która wpadała mi do oczu z każdym wypowiedzianym słowem.
- Dotyczące czego ? - dociekał spoważniałym głosem.
- Oj, czy to ważne? - spojrzałam kolejny raz w oczy Irlandczyka.
- Tak. - wypuścił ze świstem powietrze, które trzymał w płucach.
- Nie, ważne jest to co jest teraz. Skupmy się na teraźniejszości i odstawmy na bok ten mój alter świat. - wypowiedziałam z przekonaniem moich słów.
- No dobra, cokolwiek znaczy ten twój –alter świat, ale mam nadzieję, że mi kiedyś powiesz, co ? - ujął w palce swoją brodę i zrobił zaciekawioną minę.
- Oczywiście, że ci powiem. – obdarzyłam go moim uśmiechem. Tym razem był całkowicie z czystych intencji.
Do moich uszu dobiegł dźwięk sms’a z mojego telefonu <badadabum>. Od razu chwyciłam do kieszeni spodenek i wyciągnęłam ową rzecz. Wiadomość była od Venice:
,, Hej, co powiecie na wypad za miasto pod namioty ? Gdzieś na tydzień ? Teraz jest wolne ! Trzeba zaszaleć xD ! Spytaj się Niall’a .
V, Zayn, Harrey, Loui and Liam ; ) . ‘’
Zaczęłam czytać na głos treść sms’a . Szczerze mówiąc podoba mi się pomysł przyjaciół, trochę wypoczynku nikomu, przecież nie zaszkodzi.
- Myślę, że świetnie to wymyślili, znam fajne miejsce za Londynem. Można spokojnie tam wypocząć – uśmiechnął się irlandzki blondyn.
- No niby tak, ale przekonaj cerbera - wypięłam język w jego stronę. (dop. Tu chodzi o jej mamę)
- To chodź teraz ! – chwycił mnie za dłoń i pomógł wstać z ławki. Wziął także mój telefon i wziął się za pisanie wiadomości.
# Dzień przed wyjazdem .
Dzisiejszego dnia powietrze z każdej minuty robiło się coraz bardziej ciężkie.
Zbierało się na wybuch nieba, kolejny raz w tym miesiącu zapowiadało się na burzę. Popatrzyłam w górę, wzrok od razu przykuła duża chmura- ciemna i bezwładna.
Szłam właśnie przez ostanią ulicę, która skieruje mnie prosto do wielobranżowego sklepu. Obok mnie idą ludzie, a do moich uszu ciągle pada pytanie –‘ Masz coś do picia? ‘ lub wielkie użalenia typu – ‘ Ale gorąco ‘ cz też – ‘Ale parno’ .
Przy boku godnie podążała Venice, wyraźnie radosna i bardzo zaciekawiona. Widocznie jest jakiś bardzo ważny powód jej rozmyśleń. Jeśli będzie chciała mi powiedzieć na pewno to zrobi, nic na siłę.
Słońce coraz bardziej prażyło w moją stronę. Najbardziej cierpią moje oczy, nie wzięłam żadnych okularów przeciw słonecznych. Wybieranie się w samo południe na zakupy nie jest dobrym pomysłem, ale musimy być przygotowani na jutrzejszą wyprawę.
Doszłyśmy to ów sklepu. Nie przyćmiewał wielkością galerii handlowych, ale było tu dosłownie wszystko czego w tej chwili potrzebujemy. Wzięłam wózek sklepowy i z Venice udałyśmy się w głąb przestrzeni. Wypuszczana z głośników muzyka wprawiała nas obie w świetne humory. Podśpiewując z przyjaciółką piosenkę : Jennifer Lopez- Dance again, ruszałyśmy się w rytm melodii. Ludzie dookoła patrzyli na nas dziwnym wzrokiem, lecz my nie zdawałyśmy sobie z tego sprawy.
Dopóki ja nie zamknęłam oczu i nie wpadłam na jakiegoś mężczyznę. Na moje oko 25 lat. Venice w popłochu złapała moją rękę i szybko ciągnęła mnie, wybiegając ze sklepu .
- Beata ! To ten psychopata ! - mówiła przerażonym głosem .
- Dobra wracajmy do domu ! - złapałam się za głowę i szybkim ruchem odwróciłam ją w stronę dużych drzwi wejściowych sklepu.
On właśnie wychodził szyderczo się uśmiechając. Dotknęłam ramienia Venice kierując ją wzrokiem na mężczyznę. Wydała z siebie cichy pisk co mężczyznę wprawiło w subtelny śmiech, który przeszywał na wskroś.
Obie prędko oderwałyśmy się jakby od podłoża i w mgnieniu oka nas już tam nie było. Kątem oka ciągle obserwowałam czy on nie podąża za nami. Nikogo nie widziałam, ale i tak biegłyśmy w pełni sił jakie miałyśmy .
Zdyszane bez pukania wparowałyśmy do domu blondyna- Nialla . Wystraszony wybiegł z łazienki w samym ręczniku nie zważając na to ja i Vi osunęłyśmy się po drzwiach próbując skontrolować nasze oddechy.
#~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~#
Przepraszam, że znowu musiałyście czekać tydzień na rozdział i to w dodatku taki krótki. Mam nadzieję, ze dziś mnie zmotywujecie mnóstwem komentarzy. ;)
hope U like.
Wow!super, hmmm ciekawe cóż takiego się stanie... no czekam z niecierpliwością!!!
OdpowiedzUsuńhm.. zaintrygowałaś mnie. krótko! rzadko! ale za to bardzo dobrze.. ;)
OdpowiedzUsuń