#Beatrice
‘Czy wszystko sprowadza się do jednego, wspólnego mianownika ?
Czy zawsze muszę czuć to wstrętne uczucie przy każdym posiłku?’
Zadawałam sobie kolejne pytania, ale zaprzestałam ponieważ, nie mam żadnego dobrego wyjaśnienia – czemu, dlaczego.
Wszystko ciągnie się już od kilku lat i niby zostałam wyleczona, niby moja psychika stała się normalna, ale tego nie da się wyleczyć. Chyba, że wezmą nóż i wytną mi całą zatłoczoną otchłań, a następnie wyrzucą z dala ode mnie, tak bym tego nie znalazła.
Świeży powiew sosnowego powietrza otulił moją twarz, zamknęłam na chwilę oczy i z pogardą wgryzłam się w kawałek pieczonej kiełbaski. Po jakiś dwóch może trzech kawałkach mój brzuch wyraźnie urósł, sprawiło mi to przykrość, więc odstawiłam srebrny widelec na drewniany stół.
<badabum> Szybko wstałam od niego i szybko pobiegłam w głąb lasu, który od pewnego czasu znam już na pamięć. Słyszałam tylko niektóre pomruki przyjaciół, ale to mnie nie zatrzymało.
Biegłam dalej właściwie nie wiedząc co mam na celu tą ‘ucieczką’.
Zatrzymałam się dopiero, gdy mój oddech znacząco przyśpieszył, a nogi odmawiały posłuszeństwa.
Oparłam się o wysoki dąb i głęboko dysząc poprawiłam swoją grzywę, która swobodnie spadając na lekko różową twarz od wysiłku fizycznego-drażniła najmniejszy nawet milimetr mojego policzka.
Wysoko nade mną wiło się tysiące różnych barw, ale jedna najjaśniejsza z nich onieśmieliłaby najbarwniejszego ptaka, czy samą tęczę na niebie.
Uniosłam wzrok by dokładniej przyjrzeć się temu zjawisku . Zauważyłam biegnącą falę światła, która doskonale oplata moją talię i kawałek drzewa za mną. Wyciągnełam rękę by dotknąć i zrozumieć czym to jest.
Jednak nie dane było mi to, gdyż ponownie mój alter świat przejął nade mną władzę. To wszystko, to jedynie moja wyobraźnia. Więc ruszyłam dalej z przymrużonymi oczami, z ręką błądzącą w zielonych liściach.
# Narrator
Nikt nie wiedział, gdzie podziewa się siwooka dziewczyna. Jej przyjaciele nie rozumieli czemu nagle wstała od stołu i pośpiesznie wyruszyła w głąb lasu.
Pomimo wiernych poszukiwań Beatrice, paczka przyjaciół nie mogła w żaden sposób jej znaleźć. Wymyślali różne kierunki lotu by ją znaleźć, lecz żaden pomysł nie był wyraźnie skuteczny by przyczynić się do odnalezienia powiewających turkusowych włosów wśród zielonych obłokowych liści.
Wszystko działo się szybko, zdecydowanie za szybko. Wszyscy powrócili do obozu, który rozbili na dużej polanie, niedaleko małego jeziora, które wstając rano budzi szumem wody mieszkańców lasu, a ci z kolei budzą o świcie obozowisko przyjaciół.
Po kilkunastu minutach wyczerpującej wędrówki dziewczyna zauważyła rozbite szkło, jakąś puszkę i kilka niedomytych talerzy, które wyraźnie odznaczają się od czystego podłoża na jakim są.
Dosłownie kilka kroków dalej od pozostawionego brudu była niska i raczej mała chatka.
Beatrice obeszła ją dookoła, nie znalazła żywej duszy. Drewniany domek wydawał się opuszczony, a patrząc na całokształt zaniedbania jacy zostawili po sobie właściciele nikt nie zamieszkałby tu ponownie.
Nagle dziewczyna usłyszała głośny pisk. Jej serce zaczęło bić mocniej i szybciej, jakby miało wyjść z klatki piersiowej. Beth zasłoniła usta dłonią, gdy zobaczyła ciemną postać, która poruszała się niezwykle szybko i równie szybko zniknęła za szybą okna w domu. Beatrice poderwała się niczym drapieżnik polujący na ofiarę.
# Beatrice
- Niall ! Niall ! - wołałam, lecz bez skutecznie.
Nikt mnie nie słyszał, a ja nadal bałam się zjawy. Chyba tak właśnie mogę nazwać tę czarną, nieopisywalną postać. Na chwilę przystałam biegu i obejrzałam się za siebie upewniając się, że nic tam nie ma ponowiłam wykrzykiwanie imienia ukochanego. I tym razem, także bez skutku.
Ponad koroną drzew robiło się ciemno. Widocznie słońce zmęczone dniem chowa się za horyzontem, ale czemu w takiej chwili ?!
_________________________________________
Witam wszystkich :)
Tak, powróciłam. Nie wiem czy was to cieszy, ale powiem szczerze, że mnie tak, a nawet bardzo ;)
Przepraszam, że rozdział jest krótki, ale to pierwszy po tak długiej rozłące w pisaniu, więc mam nadzieję, że będziecie wyrozumiali.
Czuję się jak boss, mówiłam to, wiem :D
OdpowiedzUsuńale tak się ogromnie cieszę, że choć w mały sposób przyczyniłam się do twojego powrotu, że aż mam ochotę coś zjeść!
I to jeszcze jaki powrót! w wielkim stylu Beth!
świetnie ci idzie, ta przerwa była ci potrzeba, bo teraz masz nową moc!
a ja będę się uśmiechać i trzymać kciuk, jak zwykle! :D x
O łał świetne ! Pisz dalej nie przerywaj !
OdpowiedzUsuńi zapraszam do siebie
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
Zapraszam. Fajne imaginy. Licze na komentarze ;3 Z góry dziękuje ;DD
A TAK NA MARGINESIE zapraszam do mnie i liczę na KOMENTARZ
Usuńhttp://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
nawet nie wiesz jak sie ciesze ze wróciłas:*** pisz, pisz, pisz!!!
OdpowiedzUsuńrównież się cieszę ! :D
Usuńfajnie tu u Ciebie :)
OdpowiedzUsuń