Translate/Przetłumacz

Translate/Przetłumacz

niedziela, 8 kwietnia 2012

PROLOG

# Z punktu widzenia narratora
‘Przytuliłam się do jego pleców, on przeprowadził moją rękę przez swoje ramię i ucałował wierzch dłoni poczym odszedł, bez słowa i bez skruchy. Widziałam jeszcze przez ułamek sekundy jego twarz, a później zniknął w otchłani, pełnej ciemności , strachu i pożądania.’
Gwałtownie otworzyła oczy, tak to był sen, chyba najbardziej realistyczny niż kiedykolwiek wyśniła . To takie dziwne. Niby każdy sen jest odzwierciedleniem tego co czujemy i najbardziej pragniemy więc nie powinno to ją martwić. Zamknęła oczy, ostatni raz, przez jedną sekundę, znowu otworzyła. Samotna łza wyleciała z jej prawego oka niczym perła, srebrzysta i połyskująca w świetle przebijających się promieni słońca przez rolety. Szybkim i zgrabnym ruchem otarła oczy, nie chciała dłużej o tym myśleć. Zdjęła z siebie fioletową kołdrę. Podniosła się delikatnie opierając się rękoma. Była słaba  nie tylko psychicznie, ale i fizycznie. Niestety choroba wykańczała ją z każdym dniem, krokiem, oddechem. Wstała.
 Podbiegła do lustra, które wisiało w jej przestrzennym pokoju, nie chciała patrzeć na worki pod oczami i wystające kości, lecz niekiedy chudość sprawiała jej niezwykłą radość. Dotknęła swojego brzucha z satysfakcją wypisaną na twarzy dalej patrzyła na wychudzone ciało.
 Odeszła od lustra i żółwim tempem zaczęła przygotowywać się na dzisiejszy dzień bowiem dziś miała przejść ostatnie badania kontrolne sprawdzające czy  wyjdzie z tego, czy też może pożegna się zbyt wcześnie z tym światem. Wybrała z szafki zwykłe, jasne dżinsy, lekko za dużą, siwą bluzkę z sercem, a do tego torebkę ,w której schowała ulubione gumy do żucia o smaku truskawkowym, telefon, błyszczyk oraz chusteczki  
higieniczne.   Po 20minutach była odświeżona i gotowa do wyjścia. Nie miała żadnych chęci by zjeść coś na śniadanie, lecz z przymusu zjadła małą kanapkę, pół marchewki, popiła to zwykłą wodą mineralną. Była zadowolona z postępów jakich do tej pory zrobiła –jadła już to na co ma ochotę, ale nadal w małych porcjach. W końcu  wyszła na świeże powietrze, od razu wsiadła do samochodu i skierowała się wraz z rodzicielką do specjalisty.

                            #~~~~~~~~#

follujcie @beatrice_beth
 przepraszam za jakiekolwiek błędy.Mam nadzieję, że nie zawaliłam i trochę Was zaskoczyłam . massive thanks xx

10 komentarzy:

  1. No no już mnie zaciekawiło ! Podoba mi się < 3 Czekam na pierwszy ! xx

    @_klaudiiiiaa_

    OdpowiedzUsuń
  2. to takie smutne i poruszające.. trudno czyta się coś, co mówi o chorobie, odchodzeniu, a jednak ten prolog nie odbiera zupełnie nadziei. zaintrygowałaś mnie, bo choć nie lubiłam historii o chorobach, to ta wydaje się być zupełnie inna od tych, które zdążyłam przeczytać. czekam na ciąg dalszy.. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. wow. bardzo dziękuję Wam obu . @_klaudiiiiaa_ ukarze się jtr ; )
    starałam się wykrzesać coś więcej niż smutek ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawie i krotko ^^
    skrawek jej zycia juz znamy wiec poznajmy resztę :p

    OdpowiedzUsuń
  5. no no ciekawe,czekam na więcej,pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. dzięki, również pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  7. mi także spodobał się prolog :) pierwszą chorobą, na którą może cierpieć bohaterka, jaka przyszła mi na myśl, jest anoreksja, ale pewności nie mam. pewnie wszystko wyjaśni się w kolejnych rozdziałach :) ja także czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. dziękuję za pozdrowienia , również pozdrawiam i życzę miłego czytania ;) xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej. Dopiero zaczynam czytać twojego bloga. Bardzo podoba mi się prolog mam nadzieję że rozdziały spodobają mi się tak jak wstęp ;) Pozdrawiam ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Prolog świetny, czytam dalej! :)

    OdpowiedzUsuń