Translate/Przetłumacz

Translate/Przetłumacz

wtorek, 17 kwietnia 2012

Rozdział 7 cz.2- Don't sleep all day.


# RANEK

#Beth 

- Ej, wstawaj! Jest już po dziewiątej. – zaśmiała się moja rodzicielka ściągając ze mnie zieloną kołdrę.
- Chyba chciałaś powiedzieć dopiero jest dziewiąta – zamruczałam w poduszkę.
- O nie kochana, nie ze mną te numery , wstajesz! – odsłoniła mi żaluzje.
- Maaamoo to pali !
- No jak nie wychodziłaś z pokoju dwa dni i siedziałaś w tych ciemnościach to teraz pali – zironizowała.
- Dobra, dobra wstaję. – oburzyłam się – Dzięki za miłą pobudkę – powiedziałam z sarkazmem.
- Oj dziecko, na którą masz do szkoły może zdążę cię zawieźć.
- A jaki jest dziś dzień – spytałam zdezorientowana.
- Poniedziałek. – uśmiechnęła się do mnie.
- Aha, to dziś chyba na jedenastą.- odwzajemniłam uśmiech.
- Ok, co chcesz na śniadanie?
- Może smażony chleb z czosnkiem? Chociaż nie, będę na kilometr walić nim. -Hmm, to, yyy.- jąkałam się.
- Zacierki z mlekiem ? – podniosła jedną brew.
- A ile ja mam lat ? Mamo.. – przyłożyłam sobie z liścia w czoło.
- Oj tobie to trudno dogodzić. Mogą być kanapki z szynką, pomidorem i szczypiorkiem ?
- Jasne , dzięki mamuś – ucałowałam ją w policzek poczym zeszła do kuchni.


Wzięłam ze sobą ciuchy i poszłam do łazienki.
Zrobiłam sobie delikatny makijaż i wytuszowałam rzęsy. Z włosów zrobiłam kłosa przechodzącego mi z boku głowy do łokcia. Tak, miałam długie i turkusowe włosy.
Zaśmiałam się.
Wyszłam ubrana w <badumdumdum> .
Założyłam torbę z książkami na ramię i ruszyłam po śniadanie. Zjadłam z impetem je i zawiadomiłam mamę, że może mnie już zawieźć tylko wykonam jeden telefon.
Pobiegłam do swojego pokoju zamykając drzwi i zadzwoniłam do Niall’a.


- mm, haallo ? – uups, chyba go obudziłam.
- Wstawaj śpiochu – zachichotałam.
- Beatrice?
-Nie.- powiedziałam głosem starego faceta.
- Yy, tata?
- Nie, Beatka- wyszczerzyłam się do telefonu.
- Kto?- no ładnie kontaktuje.
- Beth! Niall’er ogarnij się – śmiałam się z niego.
- Tylko po to dzwonisz by udawać starego faceta i mnie budzić? A jeśli by mi się śniło Nando’s? Że idę tam? Hmm? -mówił zachrypniętym głosem.
- Oj, wybaczył byś mi.
- No nie wiem.
- Ale ja wiem, słuchaj, a przyjdziesz dziś po mnie do szkoły?
-Jasne, o której?
- Gdzieś tak po 16, okej?
- Dobra będę, a teraz mogę śnić?
-Haha, no pewnie. Pa.
- Nando’s nadchodzę! – krzyknął i się rozłączył.


Mama już czekała na mnie w samochodzie więc szybko tam pognałam.
Do szkoły dojedzie się w 7 minut. Nie mam daleko. Kilka zakrętów i byłyśmy już koło Events Prev Hight School.
Dziś nie miałam dużo lekcji, toteż one się nie dłużyły.
Wybił dzwonek na przerwę obiadową i razem z Venice poszłyszmy szukać Zayna.


- Zayn chodź do nas! – krzyczałyśmy za nim, gdy go zauważyłyśmy. Był z trzema chłopakami. Pierwszy raz ich widzę. Powiedział coś do nich i podszedł do nas.
- Hej –uśmiechnął się do mnie, a Venice pocałował w policzek. Hm, to podejrzane i to mocno.
- Czy ja o czymś nie wiem?- spytałam z ironią.
- No właściwie to tak –Zayn przejął inicjatywę i zaczął mówić – Jesteśmy parą .
- Wow, od kiedy?
- Od wczoraj , nie gniewaj się, że wcześniej ci nic nie powiedziałam.- odezwała się V-i .
(czyt. Wi jak Wenis, tylko krócej).
- Nie no spoko, a teraz chodźcie coś zjeść bo jestem strasznie głodna !- Pognałam do stołówki, przyjaciele tylko się ze mnie śmieli.
- Tylko nie zjedz książek tak jak ostatnio – zaśmiał się Zayn.
-O co ci chodzi? Ten zeszyt pachniał kanapką i jakoś się rozmarzyłam o pizzy.- posłałam mu groźne spojrzenie.
- Aha, pachnął kanapką, ale ty myślałaś, że zażerasz się pizzą- poczochrał mi włosy.
- Oj, nie żyjesz Malik !


Mulat natychmiastowym tempem wstał i zaczął uciekać do..kuchni ? Okej, pobiegłam za nim, ale kucharka mnie powstrzymała mówiąc- Jeśli chcesz mnie zmienić to proszę bardzo – i zaczęła ściągać siateczkę z włosów. Zayn śmiał i turlał się po podłodze? No dobra ona ma siwe włosy i ma ich na głowie z dziesięć, ale bez przesady. V-i też to robiła . No znaleźli się Romeo i Julia śmiejący się z.. właściwie to czego?
Z moich rozmyśleń wyrwał mnie Zayn próbujący trafić mnie kuleczką z aluminium. Dołączyłam do niego i po chwili cała szkoła rzucała się już nie tylko aluminiowymi kuleczkami, ale i całym jedzeniem.
Na szczęście uniknęłam dostania tym ostatnim. Za to V-i i Zayn byli cali w sosie pomidorowym.


- Uuuu- wzięłam naczosy i zebrałam z nich obu sos. Patrzyli na mnie jak na zabójcę jakiegoś. – Darujcie sobie i idźcie się umyć – wytknęłam im język.
- Yhym- zgodnie powiedzieli idąc do łazienki.

Ciekawe która godzina? Spojrzałam na telefon . Była 15:12, oznaczało to, że za 3 minuty mam lekcję matmy. Moja pięta Achillesowa.
‘Hmm, trzeba zapewnić sobie dodatkowe lekcje z matematyki od przystojnego korepetytora ’- zaśmiałam się .

- Boże , co się ze mną stało – uniosłam ręce w górę i wymachiwałam nimi.
Przestałam wtedy, gdy zauważyłam, że przygląda mi się spora grupka osób. Spaliłam buraka i jak najszybciej udałam się pod klasę. Lekcja niemiłosiernie mi się dłużyła.

- Tik-tak przeklęty zegarze ! – zegar stanął, a ja zanim się skapnęłam, iż to powiedziałam na głos klasa zaczęła śmiać się ze mnie.
Nauczyciel wziął do ręki długą linijkę i uderzył nią o biurko. Klasa natychmiast się uciszyła.
- Jak z dziećmi – skomentował .

Zostało mi 15minut lekcji. O matko. Na niej powtarzaliśmy każdą informację o funkcji. Nie lubiłam tego tematu. Ciągle trzeba było rysować wykresy. Nie przepadałam za tym na matematyce, ale wręcz przeciwnie na plastyce. Nagle zabrzmiał dzwonek i jak opętana wybiegłam z klasy pakując do torby książki.
Niecierpliwie szukałam wzrokiem Niall’a po całym parkingu.

-Co jest ? – spytała Venice.
- Szukam Niall’a, widzisz go?
- Om, nie.. ale czekaj to nie on ? – przekręciła mną tak żebym widziała chłopaka. Blond włosy, jasne rurki z krokiem ’do kolan’ i czerwona koszulka polo- tak, to on.
Uśmiechnęłam się szeroko.
- No idź do niego –poganiał mnie Zayn. Poszłam bez namysłu do Nanderka.
‘Niall+Nando’s= Nanderek .. ta moje rozumowanie’.


- Nander ! – krzyknęłam z niepohamowanym śmiechem.
- Bryfka !
- Co ? – mówiłam przez śmiech.- Jaka em , Bryfka?
- No nie wiem, ty z Nander to ja z Bryfką – ukazał rząd białych ząbków.
- Okej, okej nie wnikaj co ja dziś robię!- zapatrzyłam się w jego niebieskie oczy.. czuję jak nogi robią mi się jak z waty, rozpływam się..
- Beth? Wszystko gra?.. ejj ? – zaczął machać mi przed twarzą rękoma.- BRYFKA !-momentalnie się ocknęłam i wpadłam na blondyna krzcząc:
- Zielone marchewki są niebieskie ! – Niall wybuchł śmiechem. Poszłam w jego ślady, usłyszałam też śmiechy Romea i Julii.
- Coś ukrywasz przede mną ? – zaciekawił mnie.
- Nie? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- To może inaczej, brałaś coś dziś? Tak tylko pytam – i znowu śmiał się ze mnie.
- Ha, ha tak śmiej się ze mnie dalej- delikatnie walnęłam go w ramie.
- Ej! To bolało !- oburzył się i zaczął masować ‘obolałe’ miejsce.
-Nie kłam – spojrzałam na niego z pod byka.
- Ja? Oskarżasz mnie? – odwrócił się ode mnie tyłem.
- Fochasz się ? – spytałam z żartem .
- … (cisza)
- Oj bo ci się rzucę na plecy.- zaczęłam go gilgotać po nich, lecz on nawet nie drgnął.- Niall’er, Niall’erku, skarbie, miłości moja, kochanie moje – w tym momencie poleciały po moich policzkach słone łzy- ze śmiechu.
- Przeginasz ! – przerzucił mnie przez ramię i krzyknął do moich przyjaciół – Ja ją pożyczam !- i odwrócił się na pięcie i tak ze mną poszedł w nieznanym mi kierunku. 
- Horan gdzie ty mnie taszczysz ? – spytałam zaciekawiona.
- Zobaczysz – wymówił z chytrym uśmieszkiem, w tym momencie specjalnie podskoczył więc jego ramie wbiło mi się w brzuch.
- Ałł, mógłbyś nie robić tak ? – skarciłam go.
- Jak? – skoczył znowu.
- Niall !
- Dobra, dobra uspokój się.

Zrezygnowana, że nadal nie chce mnie puścić, oglądałam jego buty. Nader ciekawe zajęcie, nieprawdaż? Sarkastycznie zaśmiałam się na co Niall nie zwrócił uwagi. Obserwowałabym nadal przesuwającą się ziemię gdyby nie fakt, że Horankowi coś wystawało z kieszeni.
Delikatnie starałam się wyciągnąć to ‘coś’ z tylnej kieszeni jego spodni.

- Eee, nie macaj mnie po tyłku – zaśmiał się Niall.
- Nie macam cię ! Śnisz – uderzyłam go leciutko w plecy tym samym drugą ręką wyciągnęłam owe ‘coś’. – Horan masz w tej chwili odstawić mnie na ziemię ! Ale już ! – paczka papierosów, tak to wystawało mu z kieszeni. Natychmiastowo postawił mnie na ziemi -śmiejąc się .
Odwrócił się do mnie przodem, mina natychmiastowo mu zrzedła.

- Oddaj to. – powiedział od niechcenia.
- A w życiu ! – odwróciłam się na pięcie i pognałam w stronę domu.
- Beth zaczekaj ! – krzyczał za mną, lecz ja rzuciłam w niego pustym opakowaniem po papierosach. – Nie wygłupiaj się, Beth zaczekaj noo- ciągle prosił.
- Może mi jeszcze powiesz, że brałeś? – w trybie natychmiastowym zatrzymałam się co spowodowało, że Niall wleciał na mnie z impetem. Wykorzystał sytuację i objął mnie mocno.
- Nie, nie brałem. Nie mam zamiaru do tego wracać.- mówił spokojnie. Delikatny ton głosu chłopaka przyprawił mnie o dreszcze. Oparł swoje czoło o moje.
- Niall skończ z tym.. – opuszkiem palców gładziłam jego policzek.
- Obiecuję, ale daj mi czas. Z dnia na dzień nie rzucę także palenia.
- Wiem, ale zrozum mnie. Nie mogę patrzeć jak psujesz swój organizm tymi świństwami. – Wzrokiem pokierowałam go na puste opakowanie.
- Spokojnie, nie jest ze mną tak źle.- puścił mi oczko i uśmiechnął się.
- Powiedzmy, że ci wierzę – o
dwzajemniłam gest i też się uśmiechnęłam – A teraz zaprowadź mnie tam gdzie chciałeś wcześniej.
- To chodź – chwycił mnie za rękę i prowadził przez gęsty las.

Chłopak w połowie drogi zatrzymał się.

- Coś nie tak? - zmarszczyłam brwi.
- Zabiorę cię tam kiedy indziej, ok? - jego wzrok powędrował po mojej szyji.
- No dobra.- zarumieniłam się.
- Chodź do Nando's ! - uśmiechnął się do mnie życzliwie.

I jak mu odmówić? Skierowaliśmy  się do Nando's aż tu...


#~~~~~~~~~#
Hope U like. ;)

No to dziś dłuższy rozdział.
Ojej starzeję się ! ^^ hah.




W geście urodzinowym możecie sprawić mi najlepszy prezent pod słońcem- komentarze ! Zostawcie dziś ich jak najwięcej ;)
Buziaki Beth ;*

10 komentarzy:

  1. Happy B-day !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Czytam codziennie i przepraszam za to że nie zawsze zostawiam komentarz ale zawsze czytam i uwierz ze zawsze jestem zachwycona!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję !
      Cieszę się, żeczytasz codziennie mojego bloga;)

      Usuń
  2. powtrórzę znów : WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO !
    i jak zwykle rozdział wspaniały ;)
    Wiśnia ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. ja też czytam codziennie. :) długo, ale miło.. ;) jeszcze raz 100 lat! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miało być dłogo, kolejne nie bd takie wyczerpujące dla waszych oczek ;)
      Dziękuję ;*

      Usuń
  4. Wszystkiego, co najlepsze! Dużo uśmiechu, niekończącej się weny i pomysłów na opowiadania! :) Rozpisałabym się, ale ostatnio to ja cierpię na brak weny, niestety.
    Co do rozdziału. Ciekawe, co się stanie i dlaczego Nialler jednak postanowił pójść 'tam' kiedy indziej. Poza tym, nawiasem mówiąc, uwielbiam jak przy tych linkach do stroju piszesz 'badum' coś tam xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział! :) Czekam na kolejne i zapraszam do mnie: http://ibreathestyles.blogspot.com/ :')

    OdpowiedzUsuń
  6. No tak znalazłam trochę czasu, nadrobiłam zaległości i właśnie komentuję :)Rozdział spoko jak zresztą wszystkie :) Może zmieniłabym kilka rzeczy, ale jest dobrze <3 Pozdrawiam :) @hypnotizing_me

    OdpowiedzUsuń