# Beatrice
Upadłam.
Zrobiło mi się dziwnie słabo. Nicość ogarnęła moje cale ciało, które bezsilnie próbowałam podnieść. Bezwarunkowa czynność jaką jest oddychanie sprawiało mi coraz więcej trudności. Różnokolorowe plamy przed oczami i nagle najsmutniejsza, i najbardziej nikczemna- czerń. Wszystko działo się z niewyobrażalną prędkością.
Oddech ustał, czerń przejawiła się w bezdenną krainę wiecznego spadania w dół. Tak się właśnie czułam. Jakbym spadała z lecącego samolotu, lecz nie było tam żadnego.
Jedyny dźwięk jaki zdołałam z siebie wydobyć to ciche pojękiwanie w daremny sposób.
Oddech zaczynał miarowo wracać. Czyżby to jeszcze nie była moja kolej ? Powoli otwierałam oczy. Więc jednak nie chcą mnie jeszcze tam w niebieskiej górze. Zobaczyłam przed oczyma wystraszoną do granic możliwości mamę. Delikatnie, ale z wyczuciem klepała mnie po policzku.
- Jezu, córciu co się stało?!- rzekła kobieta gdy zaczynałam kontaktować w świecie żywych i nie ustraszonych.
- eahh, nie wiem weszłam do domu i upadłam a potem pamiętam tylko ciemność.- wymawiając prawie, że niesłyszalne dźwięki poszczególnych słów- spojrzałam w oczy rodzicielki.
- No dobrze, chodź położysz się, może to tylko z wyczerpania. Jutro pójdziemy do lekarza- powiedziała pomagając mi wstać.
Obawiałam się, że to kolejny powrót choroby. Niby lekarz powiedział, że nie ma czego się bać ja wiedziałam, że i tak w końcu anoreksja da mi ostro popalić. Ciągle odczuwałam znużenie i nie miałam apetytu. Wciskałam na siłę jedzenie, ale zazwyczaj kończyło się to nudnościami.
‘Nie, nie, nie to po prostu przemęczenie’ –powtarzałam ciągle w myślach. Ostatnio miałam dużo zmartwień i pracy czy to w szkole, czy to w domu, i doszła jeszcze sprawa z Niall’em.
Doszłam łamanym krokiem do pokoju, od razu złapałam telefon i położyłam się wygodnie w łóżku. Sprawdziłam telefon – jedna wiadomość od Niall’a i 2 od Venice. Odczytałam najpierw te od Venice po czym odpisałam jej i sprawdziłam co nadesłał Niall. Życzył mi dobrych snów więc odpisałam mu również by dobrze spał.
#Tydzień później
# Oczami Venice
- Nie mów mi co mam robić ! – krzyknęłam na brązowookiego bruneta.
- Bo ?! Nie kpij ze mnie ! Co ty w ogóle wyprawiasz? – do oczu podeszły mi łzy
- Moje życie.. wróć MOJE PRYWATNE życie – wykrzyczałam mu prosto w twarz podkreślając niektóre wyrazy – Poza tym jesteśmy przyjaciółmi o co ci chodzi ?- pierwsze łzy tańczyły na moim rozgrzanym policzku.
- Ja po prostu.. ja.. ja chcę cię chronić – nie miał już iskierek w oku jakie do tej pory zawsze miał.
-Mnie ? Przed Mattem ? Bo co poszłam z nim na randkę? Opamiętaj się Malik !
- Zrozum, że on chce cię wykorzystać, martwię się o ciebie zrozum to! – przyciągnął mnie za nadgarstki, delikatnie i z wyczuciem aż przeszły mnie dreszcze. Nie powiem przyjemne uczucie.
- Zawsze interesowałeś się tylko sobą i tą swoją fryzurą, a teraz nagle mną? – wybałuszyłam oczy nie wiedząc co powiedzieć.
- Co? To nie prawda ..
Zayn widocznie zmieszał się całą sytuacją bo puścił moje dłonie i zwyczajnie opuścił mój pokój trzaskając drzwiami .
#~~~~~~~~#
I jak ?
Proszę Was bardzo o komentarze, motuwują mnie pozytywnie i dają świetną moc.
Przepraszam, że taki krótki.
I mam jeszcze jedną prośbę- rozsyłajcie link do bloga jeśli możecie ;)
Dziękuję .
Upadłam.
Zrobiło mi się dziwnie słabo. Nicość ogarnęła moje cale ciało, które bezsilnie próbowałam podnieść. Bezwarunkowa czynność jaką jest oddychanie sprawiało mi coraz więcej trudności. Różnokolorowe plamy przed oczami i nagle najsmutniejsza, i najbardziej nikczemna- czerń. Wszystko działo się z niewyobrażalną prędkością.
Oddech ustał, czerń przejawiła się w bezdenną krainę wiecznego spadania w dół. Tak się właśnie czułam. Jakbym spadała z lecącego samolotu, lecz nie było tam żadnego.
Jedyny dźwięk jaki zdołałam z siebie wydobyć to ciche pojękiwanie w daremny sposób.
Oddech zaczynał miarowo wracać. Czyżby to jeszcze nie była moja kolej ? Powoli otwierałam oczy. Więc jednak nie chcą mnie jeszcze tam w niebieskiej górze. Zobaczyłam przed oczyma wystraszoną do granic możliwości mamę. Delikatnie, ale z wyczuciem klepała mnie po policzku.
- Jezu, córciu co się stało?!- rzekła kobieta gdy zaczynałam kontaktować w świecie żywych i nie ustraszonych.
- eahh, nie wiem weszłam do domu i upadłam a potem pamiętam tylko ciemność.- wymawiając prawie, że niesłyszalne dźwięki poszczególnych słów- spojrzałam w oczy rodzicielki.
- No dobrze, chodź położysz się, może to tylko z wyczerpania. Jutro pójdziemy do lekarza- powiedziała pomagając mi wstać.
Obawiałam się, że to kolejny powrót choroby. Niby lekarz powiedział, że nie ma czego się bać ja wiedziałam, że i tak w końcu anoreksja da mi ostro popalić. Ciągle odczuwałam znużenie i nie miałam apetytu. Wciskałam na siłę jedzenie, ale zazwyczaj kończyło się to nudnościami.
‘Nie, nie, nie to po prostu przemęczenie’ –powtarzałam ciągle w myślach. Ostatnio miałam dużo zmartwień i pracy czy to w szkole, czy to w domu, i doszła jeszcze sprawa z Niall’em.
Doszłam łamanym krokiem do pokoju, od razu złapałam telefon i położyłam się wygodnie w łóżku. Sprawdziłam telefon – jedna wiadomość od Niall’a i 2 od Venice. Odczytałam najpierw te od Venice po czym odpisałam jej i sprawdziłam co nadesłał Niall. Życzył mi dobrych snów więc odpisałam mu również by dobrze spał.
#Tydzień później
# Oczami Venice
- Nie mów mi co mam robić ! – krzyknęłam na brązowookiego bruneta.
- Bo ?! Nie kpij ze mnie ! Co ty w ogóle wyprawiasz? – do oczu podeszły mi łzy
- Moje życie.. wróć MOJE PRYWATNE życie – wykrzyczałam mu prosto w twarz podkreślając niektóre wyrazy – Poza tym jesteśmy przyjaciółmi o co ci chodzi ?- pierwsze łzy tańczyły na moim rozgrzanym policzku.
- Ja po prostu.. ja.. ja chcę cię chronić – nie miał już iskierek w oku jakie do tej pory zawsze miał.
-Mnie ? Przed Mattem ? Bo co poszłam z nim na randkę? Opamiętaj się Malik !
- Zrozum, że on chce cię wykorzystać, martwię się o ciebie zrozum to! – przyciągnął mnie za nadgarstki, delikatnie i z wyczuciem aż przeszły mnie dreszcze. Nie powiem przyjemne uczucie.
- Zawsze interesowałeś się tylko sobą i tą swoją fryzurą, a teraz nagle mną? – wybałuszyłam oczy nie wiedząc co powiedzieć.
- Co? To nie prawda ..
Zayn widocznie zmieszał się całą sytuacją bo puścił moje dłonie i zwyczajnie opuścił mój pokój trzaskając drzwiami .
#~~~~~~~~#
I jak ?
Proszę Was bardzo o komentarze, motuwują mnie pozytywnie i dają świetną moc.
Przepraszam, że taki krótki.
I mam jeszcze jedną prośbę- rozsyłajcie link do bloga jeśli możecie ;)
Dziękuję .
czytam czytam i sądzę ze jesteś mega utalentowana!!!!!! Super!! Właśnie szkoda że tak krótko!!!
OdpowiedzUsuńserio ? na prawdę ? jejku bardzo dziękuję !
Usuńkrótko! za krótko. :) nareszcie Zayn!
OdpowiedzUsuńnie mogłam nic wykrzesać z sb przez zaistniałą sytuację, a nie chciałam nie dodwać nic . ;)
UsuńSuper !!! Czekam na więcej :P na więcej Zayna :P
OdpowiedzUsuńKurde napisałam taki ładny komentarz i się nie dodał. Przeczytałam całe opowiadanie i spodobało mi się. Jest oryginalne i bardzo dobre :) Szkoda tylko, że ten rozdział jest taki krótki :) Pozdrawiam i zapraszam na http://be-like-that.blog.onet.pl/ @hypnotizing_me
OdpowiedzUsuńdziękuję <33.
UsuńTak mam wiele pomysłów, ale na tym nie koniec.
Obiecuję dodać rozdział 5 dłuższy i pełen akcji ;))
WSPANIALY ! <3
OdpowiedzUsuńhttp://next2youu.blog.onet.pl/ zapraszam na 1 rozdzial <3
MALIK! : O
OdpowiedzUsuńHej :) Widzę, że twoje opisy coraz bardziej sie rozwijają :) lubię taki styl pisania. Wyczuwam interesującą fabułę ;> chociaż osobiście nie jestem zwolenniczką wprowadzania dużej liczby narratorów, bo się w tym gubię xD ale to twój blog, a ja nie zamierzam przestać go czytać !
OdpowiedzUsuńprzewiduję tylko 5 narratorów ;) mnie, Beth, Niall, Venice i Zayn ;)
Usuń