#Miesiąc później
#Z punktu widzenia Niall’a
#Z punktu widzenia Niall’a
Nie mogę dłużej czekać, nie mogę! Gwałtownie odstawiłem rozstrojoną gitarę w róg pokoju, jest noc- opanowała Ziemię, a jednak ludzie próbują oświetlić mrok lampami, który w pokoju staje się już półmrokiem. Podszedłem do okna, otworzyłem je najciszej jak tylko umiałem, niestety ono mi w tym nie pomogło. Mam nadzieję, że ten odgłos skrzypienia nie obudzi domowników. Wszedłem na dach rozglądając się w każdą możliwą stronę, przestało obchodzić mnie to czy kogoś obudzę. Nerwowo przechadzałem się z jednego końca na drugi koniec mokrego od deszczu-dachu. Nie potrafię tłamsić dłużej tego. Rozległy się krzyki dochodzące prosto z moich ust
- My freedom is only you!!!
Padłem prosto na kolana, uderzając rękoma o dachówkę. Strasznie źle czuję się z tym, że gitara już nie umie odciągnąć mnie od mojego nałogu… Na szczęście teraz jestem na etapie zaspokajania żądzy papierosami, wcześniej kiedy naprawdę było źle były to narkotyki. Narkotykowa mania wraca praktycznie codziennie, staram się uciec każdą możliwą metodą . Obiecałem sobie, że gdy wrócę do narkotyków wyjadę jak najdalej, byle by nie ranić tych, których prawdopodobnie obudziłem. Początki są zawsze trudne, ale czy to można nazwać początkiem? Czy może końcem ? Walczę z tym już od roku i 8 dni i czuję, że to nie koniec.
- Stary, co ty wyprawiasz ?!Jesteś cały mokry, właź do środka i nie pajacuj !-usłyszałem groźny głos mojego brata- Georga..
- A jak myślisz?!Odprawiam dziki taniec prima baleriny ! – teatralnie zakręciłem się wokół własnej osi- Ta dam ! – krzyknąłem w jego stronę.
- Przeginasz ! – szarpnął mnie za przemoczoną bluzę i jakimś cudem zaciągnął do pokoju.
- Co to teraz wywiadzik?- zaśmiałem się sarkastycznie, sam nie wiem skąd we mnie tyle złości. Posłałem mu ostatnie spojrzenie- ‘jakbym go zabijał nożem w oczach’- pomyślałem.
Wymijając brata udałem się do łazienki biorąc wcześniej czyste i suche ubrania. I tak już nie zasnę więc po co tracić czas? 5 minut i już byłem gotowy, na chwilę wróciłem myślami do chwili kiedy poznałem pewną dziewczynę, która dokładnie 17.04 miała wizytę w tej samej klinice specjalizującej się w leczeniu nałogów. Jadłowstręt był jej nałogiem, kompanem przez długie lata tylko dlatego, że nie bojąc się o swoją wagę została poniżona. Codziennie więcej słów-obelg, które raniły jak dwa miecze ciśnięte w skroń. Przerosło ją to wszystko. Zastanawiam się czy jeszcze ją spotkam. Nie jestem tego pewny, ale czuję jakby wewnętrzna siła przyciągała mnie do niej. Turkusowe włosy i siwe oczy- to wszystko dopełniało się idealnie. Długie czarne rzęsy podkreślały jej niewinność i bez silność wobec świata. Mówiła, że często zmienia kolor włosów by poczuć się pewniej. Nosi imię oznaczające – szczęście – Beata, ale posługuje się tylko angielskimi odpowiednikami –Beatrice, a dla przyjaciół Beth. Mi kazała nazywać się Beth co osobiście mi się spodobało. Dawała świetne rady jak- „nie patrz przez innych tylko przez najczystsze perły jakimi są Twoje oczy”, daje do myślenia więc skoro doskonale o tym wie to czemu nie zastosuje się sama do swoich rad ? Nurtujące pytanie, a zarazem pełne skazy. Czemuż ? Otóż, człowiek jest osobą radotwórczą, ale sam do swoich rad się nie zastosuje.
Wyszedłem z łazienki z kolejnym pytaniem mianowicie – zmieniła numer telefonu ? Byłem taki głupi, że nie potrafiłem odezwać się do niej ani razu przez rok. Brata w moim pokoju już nie było więc podbiegłem do telefonu i wybrałem numer – niepewność narastała z każdym dźwiękiem- sygnałem oczekiwania. Najgorsze 9 sekund w moim życiu, poczym telefon zapikał donośnie powodując nadmierny hałas- rozładował się.
-Szlag! Akurat w tej chwili! Aghrr !- tłumiłem krzyk opierając twarz o poduszkę.
Histeryzując szukałem ładowarki, po chwili włączyłem ładujący się telefon. Nacisnąłem zieloną słuchawkę i kolejne 9 sekund przysłuchiwałem się sygnałowi.
-Odbierz, odbierz.. H-haalo?- powiedziałem nie pewnie słysząc zaspany głos dziewczyny.
- Kto mówi ? - jestem pewny, że nieprzytomnie sięgnęła po telefon nie patrząc na wyświetlacz.
- Beth.. to ja Niall.- dziewczyna momentalnie ocknęła się i wróciła do kontaktujących.
- Niall !? - Tak…przepraszam, że dzwonię o tej porze, ahh nawet nie wiem, która godzina jest .
- Jest 4.42 nad ranem, co spowodowało, że sobie o mnie przypomniałeś ?- parsknęła od niechcenia siwooka.
- Przepraszam.
- Nie odzywałeś się calutki rok! Jak mogłeś ?
- Przepraszam. – ponowiłem próbę.
- Nie wiem jak ci to wybaczę – usłyszałem rozbawiony głos dziewczyny.
- A więc tak się bawisz? – spytałem z żartem w głosie.
- Być może, a teraz mów zanim zasnę co cię gryzie.- nutka radości minęła, nastał spokojny i opanowany głos.
- hmm. Pamiętasz może jeszcze o czym rozmawialiśmy wtedy w klinice?- z nadzieją, że jeszcze rozpamiętuje tą chwilę zapytałem się.
- Oczywiście, tam się poznaliśmy …więc znowu narkotyki ?- zmartwiony głos Beth przyprawił mnie o ciarki.
- Wziąłem, wczoraj. Chcę wyjechać nie wiem gdzie, byle daleko. Pomóż mi błagam..
- Co zrobiłeś? Idioto umówiliśmy się, że razem wyjdziemy z tego i nigdy do tego nie wrócimy ! Jasne, że ci pomogę, ale jeśli oczekujesz mojej pomocy musisz przysiądź, że nigdy więcej nie weźmiesz tego świństwa ! Zrozumiano ?- wykrzyczała prosto wsłuchawkę po czym jej ton głosy łagodnie się obniżył.
- Wiem, wiem wszystko się posypało to z braku emocji.
- Braku emocji ?- usłyszałem słowa pełne zdziwienia.
- Tak, nie umiem teraz ci tego wytłumaczyć..
- No, dobrze, a teraz obiecaj mi blondasku, że z tymi śmieciami nie będziesz mieć do czynienia .
- … o-obiec-cuję !Ale tylko z twoją pomocą .- zająkałem się, ale w końcu muszę z tego wyjść.
- Wiesz, że zawsze ci pomogę. Masz jakiś plan ?
- Dziękuję, jesteś moim wybawieniem! Zaraz plan, plan, aa może wyjazd do Londynu ?!
- Irlandzki chłopcze do Londynu chcesz zwiać ?
- Tak, a czemu nie siwooka?
- Ja mieszkam w owym Londynie. – można było poczuć nawet przez telefon, że dziewczyna uśmiecha się na samą myśl.
- Wow, no to będzie szalenie miło mi jechać tam i cię zobaczyć.
- Człowieku najpierw tu przyjedź, a potem się zobaczy . –melodyjnie zachichotała .
- Brakuje mi ciebie..- ściszyłem głos, ale tak by dało radę usłyszeć to co wypowiedziałem.
-Jak to ? – zdziwienie można ujrzeć w każdym słowie.
- Dziwnie to brzmi, ale to prawda.
- Mi ciebie też..
- Naprawdę ?
- Oczywiście, głuptasie- ponownie melodyjnie zachichotała
- Wybiła 5.19.
- Tak, czas szybko leci.
- Masz rację, może dam ci pospać co ? Zadzwonię jak będę coś wiedział.
- hmm, no może trochę snu by mi się przydało , ale słyszę, że tobie bardziej. Koniecznie musisz zadzwonić ! - Może faktycznie.. To do usłyszenia Beth !
- Na razie Niall .- rzekła ziewając.
Zakończyłem rozmowę wciskając czerwony przycisk, z uśmiechem. Brakowało mi tego głosu jak i posiadaczki owego dzieła. Poszedłem za jej radą i wyciągnąłem koc z szafy żeby móc się zdrzemnąć przed ciężkim załatwianiem spraw dotyczących wylotu.
Jeszcze długo rozmyślałem na owy temat i doszedłem do wniosku, że to dobry pomysł, będzie trzeba uświadomić rodziców i Georga, ale dam radę. Otuchy dodawać mi bedzie postać niewinnej dziewczyny. Po parunastu minutach usnąłem z uśmiechem na twarzy.
#~~~~~~~~~~#
Dziękuję za pozytywne komentarze pod Prologiem, zaskoczyłyście mnie i mam nadzieję, że was nie zawiodę i z waszą pomocą ten blog będzie miał w sobie to coś ! Jeszcze raz dziękuję Ci Olu za polecenie na twoim mrsmalik , dzięki, wzruszyłaś mnie .
No to hope U like . ;)
- My freedom is only you!!!
Padłem prosto na kolana, uderzając rękoma o dachówkę. Strasznie źle czuję się z tym, że gitara już nie umie odciągnąć mnie od mojego nałogu… Na szczęście teraz jestem na etapie zaspokajania żądzy papierosami, wcześniej kiedy naprawdę było źle były to narkotyki. Narkotykowa mania wraca praktycznie codziennie, staram się uciec każdą możliwą metodą . Obiecałem sobie, że gdy wrócę do narkotyków wyjadę jak najdalej, byle by nie ranić tych, których prawdopodobnie obudziłem. Początki są zawsze trudne, ale czy to można nazwać początkiem? Czy może końcem ? Walczę z tym już od roku i 8 dni i czuję, że to nie koniec.
- Stary, co ty wyprawiasz ?!Jesteś cały mokry, właź do środka i nie pajacuj !-usłyszałem groźny głos mojego brata- Georga..
- A jak myślisz?!Odprawiam dziki taniec prima baleriny ! – teatralnie zakręciłem się wokół własnej osi- Ta dam ! – krzyknąłem w jego stronę.
- Przeginasz ! – szarpnął mnie za przemoczoną bluzę i jakimś cudem zaciągnął do pokoju.
- Co to teraz wywiadzik?- zaśmiałem się sarkastycznie, sam nie wiem skąd we mnie tyle złości. Posłałem mu ostatnie spojrzenie- ‘jakbym go zabijał nożem w oczach’- pomyślałem.
Wymijając brata udałem się do łazienki biorąc wcześniej czyste i suche ubrania. I tak już nie zasnę więc po co tracić czas? 5 minut i już byłem gotowy, na chwilę wróciłem myślami do chwili kiedy poznałem pewną dziewczynę, która dokładnie 17.04 miała wizytę w tej samej klinice specjalizującej się w leczeniu nałogów. Jadłowstręt był jej nałogiem, kompanem przez długie lata tylko dlatego, że nie bojąc się o swoją wagę została poniżona. Codziennie więcej słów-obelg, które raniły jak dwa miecze ciśnięte w skroń. Przerosło ją to wszystko. Zastanawiam się czy jeszcze ją spotkam. Nie jestem tego pewny, ale czuję jakby wewnętrzna siła przyciągała mnie do niej. Turkusowe włosy i siwe oczy- to wszystko dopełniało się idealnie. Długie czarne rzęsy podkreślały jej niewinność i bez silność wobec świata. Mówiła, że często zmienia kolor włosów by poczuć się pewniej. Nosi imię oznaczające – szczęście – Beata, ale posługuje się tylko angielskimi odpowiednikami –Beatrice, a dla przyjaciół Beth. Mi kazała nazywać się Beth co osobiście mi się spodobało. Dawała świetne rady jak- „nie patrz przez innych tylko przez najczystsze perły jakimi są Twoje oczy”, daje do myślenia więc skoro doskonale o tym wie to czemu nie zastosuje się sama do swoich rad ? Nurtujące pytanie, a zarazem pełne skazy. Czemuż ? Otóż, człowiek jest osobą radotwórczą, ale sam do swoich rad się nie zastosuje.
Wyszedłem z łazienki z kolejnym pytaniem mianowicie – zmieniła numer telefonu ? Byłem taki głupi, że nie potrafiłem odezwać się do niej ani razu przez rok. Brata w moim pokoju już nie było więc podbiegłem do telefonu i wybrałem numer – niepewność narastała z każdym dźwiękiem- sygnałem oczekiwania. Najgorsze 9 sekund w moim życiu, poczym telefon zapikał donośnie powodując nadmierny hałas- rozładował się.
-Szlag! Akurat w tej chwili! Aghrr !- tłumiłem krzyk opierając twarz o poduszkę.
Histeryzując szukałem ładowarki, po chwili włączyłem ładujący się telefon. Nacisnąłem zieloną słuchawkę i kolejne 9 sekund przysłuchiwałem się sygnałowi.
-Odbierz, odbierz.. H-haalo?- powiedziałem nie pewnie słysząc zaspany głos dziewczyny.
- Kto mówi ? - jestem pewny, że nieprzytomnie sięgnęła po telefon nie patrząc na wyświetlacz.
- Beth.. to ja Niall.- dziewczyna momentalnie ocknęła się i wróciła do kontaktujących.
- Niall !? - Tak…przepraszam, że dzwonię o tej porze, ahh nawet nie wiem, która godzina jest .
- Jest 4.42 nad ranem, co spowodowało, że sobie o mnie przypomniałeś ?- parsknęła od niechcenia siwooka.
- Przepraszam.
- Nie odzywałeś się calutki rok! Jak mogłeś ?
- Przepraszam. – ponowiłem próbę.
- Nie wiem jak ci to wybaczę – usłyszałem rozbawiony głos dziewczyny.
- A więc tak się bawisz? – spytałem z żartem w głosie.
- Być może, a teraz mów zanim zasnę co cię gryzie.- nutka radości minęła, nastał spokojny i opanowany głos.
- hmm. Pamiętasz może jeszcze o czym rozmawialiśmy wtedy w klinice?- z nadzieją, że jeszcze rozpamiętuje tą chwilę zapytałem się.
- Oczywiście, tam się poznaliśmy …więc znowu narkotyki ?- zmartwiony głos Beth przyprawił mnie o ciarki.
- Wziąłem, wczoraj. Chcę wyjechać nie wiem gdzie, byle daleko. Pomóż mi błagam..
- Co zrobiłeś? Idioto umówiliśmy się, że razem wyjdziemy z tego i nigdy do tego nie wrócimy ! Jasne, że ci pomogę, ale jeśli oczekujesz mojej pomocy musisz przysiądź, że nigdy więcej nie weźmiesz tego świństwa ! Zrozumiano ?- wykrzyczała prosto wsłuchawkę po czym jej ton głosy łagodnie się obniżył.
- Wiem, wiem wszystko się posypało to z braku emocji.
- Braku emocji ?- usłyszałem słowa pełne zdziwienia.
- Tak, nie umiem teraz ci tego wytłumaczyć..
- No, dobrze, a teraz obiecaj mi blondasku, że z tymi śmieciami nie będziesz mieć do czynienia .
- … o-obiec-cuję !Ale tylko z twoją pomocą .- zająkałem się, ale w końcu muszę z tego wyjść.
- Wiesz, że zawsze ci pomogę. Masz jakiś plan ?
- Dziękuję, jesteś moim wybawieniem! Zaraz plan, plan, aa może wyjazd do Londynu ?!
- Irlandzki chłopcze do Londynu chcesz zwiać ?
- Tak, a czemu nie siwooka?
- Ja mieszkam w owym Londynie. – można było poczuć nawet przez telefon, że dziewczyna uśmiecha się na samą myśl.
- Wow, no to będzie szalenie miło mi jechać tam i cię zobaczyć.
- Człowieku najpierw tu przyjedź, a potem się zobaczy . –melodyjnie zachichotała .
- Brakuje mi ciebie..- ściszyłem głos, ale tak by dało radę usłyszeć to co wypowiedziałem.
-Jak to ? – zdziwienie można ujrzeć w każdym słowie.
- Dziwnie to brzmi, ale to prawda.
- Mi ciebie też..
- Naprawdę ?
- Oczywiście, głuptasie- ponownie melodyjnie zachichotała
- Wybiła 5.19.
- Tak, czas szybko leci.
- Masz rację, może dam ci pospać co ? Zadzwonię jak będę coś wiedział.
- hmm, no może trochę snu by mi się przydało , ale słyszę, że tobie bardziej. Koniecznie musisz zadzwonić ! - Może faktycznie.. To do usłyszenia Beth !
- Na razie Niall .- rzekła ziewając.
Zakończyłem rozmowę wciskając czerwony przycisk, z uśmiechem. Brakowało mi tego głosu jak i posiadaczki owego dzieła. Poszedłem za jej radą i wyciągnąłem koc z szafy żeby móc się zdrzemnąć przed ciężkim załatwianiem spraw dotyczących wylotu.
Jeszcze długo rozmyślałem na owy temat i doszedłem do wniosku, że to dobry pomysł, będzie trzeba uświadomić rodziców i Georga, ale dam radę. Otuchy dodawać mi bedzie postać niewinnej dziewczyny. Po parunastu minutach usnąłem z uśmiechem na twarzy.
#~~~~~~~~~~#
Dziękuję za pozytywne komentarze pod Prologiem, zaskoczyłyście mnie i mam nadzieję, że was nie zawiodę i z waszą pomocą ten blog będzie miał w sobie to coś ! Jeszcze raz dziękuję Ci Olu za polecenie na twoim mrsmalik , dzięki, wzruszyłaś mnie .
No to hope U like . ;)
Niall ćpunem.. błagam! :) trzymam Cię za słowo, że mnie zaskoczysz i nie zawiedziesz! xx
OdpowiedzUsuńobiecuję Ci to ! ;)
OdpowiedzUsuńOhohoho, cóż za pomysł na Nialla :)!
OdpowiedzUsuńBędę wpadać.
Już czuć tą niepowtarzalną magię !
OdpowiedzUsuńZ utęsknieniem czekam na następny !
Miłego wieczoru ;) x
Wiśnia ^^
dziękuję, wow magię , serio ?
OdpowiedzUsuńrównież życzę miłego wieczoru ;)
Mi się bardzo podoba ;)
OdpowiedzUsuńcieszę się ;)
UsuńWiem. Na pewno się zdziwisz, że komentarz zostawiam tu, a nie pod ostatnim rozdziałem, ale właśnie trafiłam na Twój blog. Gdybym odwlekła to do ostatniego rozdziału napewno o wielu rzeczach bym zapomniała. Problematyka opowiadania nie jest łatwa ale najprawdopodobniej właśnie to czyni je wyjątkowym. Złote myśli czy hasła przewodnie które wcześniej zamieściłaś dają wiele do myślenia. Miałam w ostatnim czasie chwile powątpiewania, ale dzięki nim trochę się podbudowałam ;) i jeszcze znaczenie tego imienia... szczęście...
OdpowiedzUsuńDziękuję :* przerzucam już na kolejny rozdział, bo zaczyna wciągać ;)
Na pewno się zdziwisz, że odpowiadam w marcu 2013r !
UsuńBardzo dziękuję za budujący komentarz. Cieszę się, że pomogłam Ci w jakiś sposób zredukować to ci się trapiło :)